Ślub po góralsku!

Pewnego razu w Kościelisku…


Tworzenie wpisów na temat ślubów, zaczynam od włączenia stosownej muzyki. Niewielu o tym wie. Romantyczne brzmienia, akustyczne wersje wielkich, światowych hitów, pomyślicie. Bywa, że do obróbki zdjęć towarzyszy mi playlista z danego wesela, niemal identyczna. Prawie zawsze włączam piosenkę z pierwszego tańca (na szczęście moje pary młode mają dobry gust! i mogę sobie pozwolić na tę ekstrawagancję:) ). Zdarza się też, że pracuję w ciszy bo muzyka mnie rozprasza.

Czujecie ten przydługi wstęp…

Chciałam zwrócić Waszą uwagę na to, że muzykowanie jest nieodłącznym elementem mojej pracy. Przywołuje najdalsze, najodleglejsze wspomnienia (czuję, że nadal przynudzam). No dobra, koniec żartów.

Z tym, rewelacyjnym, jedynym w swoim rodzaju ślubem, kojarzy mi się jeden utwór! Utwór, który grał głośno podczas przygotowań, błogosławieństwa (trzymajcie się mocno moi znajomi bracia zakonnicy) i wyjazdu do Kościoła. Utwór, który koniecznie musicie sobie włączyć do oglądania tej relacji.

Drodzy państwo! Przed Wami Angelika, Łukasz, Kościelisko, Witów <3
i zespół ACDC w piosence “Highway to Hell” !!! Love you guys !!!


To był naprawdę świetny dzień! Małe, rodzinne przyjęcie, słonko, góry, cudni ludzie. A przed nami jeszcze plener! Kto zgadnie, gdzie jedziemy? 🙂