Gdy Gosia zapytała mnie, czy nie miałabym nic przeciwko temu, by sesja ślubna została zrealizowana nad Como, przecierałam oczy ze zdumienia. Nie wierzyłam, że właśnie spełnia się moje marzenie o zrobieniu sesji nad tym wyjątkowym włoskim jeziorem. Panna młoda dodała, że zależy jej na kwietniu, bo wtedy kwitną nad Como jej ukochane wisterie… Czy muszę coś dodawać? 🙂 To był wyjątkowy czas i jedna z moich najlepszych sesji w karierze. Nie tylko dlatego, że odbyła się w pięknym miejscu, ale przede wszystkim z powodu rewelacyjnych ludzi, którzy wiedzieli, czego chcą, kochają się i zaufali swojej fotografce 🙂





















